ďťż
Pyza na polskich dróşkach
Długie i szczęśliwe życie / Dolgaya schastlivaya zhizn
Szczęśliwi ludzie: rok w tajdze
Połów szczęścia w Jemenie
Czy kanarek jest szczęśliwy?
Czy dodatek witaminowy ma wpływ na zmiane barwy odchodów?
LORD - białe szczęście , które samo szczęścia nie miało .
Gorączka lodu / Frozen Fever
Rzeżucha-w jakich ilościach podawać?
Konsultacje społeczne
Zgłoszenia - Lillehammer(03.-04.09.2011)

Pyza na polskich dróşkach

No i moje barwy szczęścia:
najpierw domek, który wygląda następująco - klatka Montana Madeira I


i po kolei:
1) nestor rodu, największy cykor z tej kolorowej ferajny Ksawery vel. Pan Kleks - niebieski samiec z białą maską


2) partnerka Ksawerego - Marycha, najbliższa memu sercu - najmniej ciekawa kolorystycznie, ot, zwykła zielona samiczka, najmniejsza, ale za to robi ruchu jakby była po niezłych prochach, wszystkiego musi dotknąć, wszędzie zajrzeć, wszystko zbadać, na widok huśtawki zapomina o Bożym świecie


3) syn powyższej pary - King Bruce Lee Karate Mistrz, dla przyjaciół Franek Kimono - turkusowy samiec z żółtawą maską, wredny bandyta, kopie towarzyszy i spitala bohater, a do tego nawija niczym ptasie radio


4) najspokojniejsza, chyba że ją coś wkurzy, potrafi się wydzierać niczym ze skóry obdzierana, gołabkowo szara Natasza vel. Nasza, pierwsza falka w moim domu i jakoś tak już "naszą" pozostała, stateczna panienka, bride-to-be Franka, cosik się kroi między nimi, choć z początku nie za bardzo przypadli sobie do gustu
dnia Śro 20:07, 30 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy


Eh, a mnie się Marycha podoba najbardziej! Niby zwykła zieleń, a nad ogonkiem- czysty turkus! Śliczna laska

Królestwo mają przepiękne... Tylko pozazdrościć takiej klatki...
Super, też zwróciłem uwagę na kolor ogonka. Sam szukam klatki dla mojej nimfy, niestety moja narzeczona mówi, że nie będzie miała na kawalerce złomowiska ale wszystko jest do wynegocjowania
Boska klatka! Super urządzona <marzyciel>
Ptaszyny też śliczne. Wszystkie równie słodziaczkowate

Całujemy!


dziękujemy serdecznie ja i moja kolorowa ferajna
z klatką trochę zaszalałam, ale koniec studiów sprzyja przychylności rodziców dla nieco szalonych pomysłów generalnie jestem z niej ogromnie zadowolona muszę przyznać, a moje paputy ją uwielbiają
co do samych papug, to jeszcze trochę potrwa zanim będą wyglądały tak jak chcę, na razie dostają witaminki na piórka, kolorki zaczęły się robić jakby bardziej wyraziste, bo braki w upierzeniu zaczynają się zarastać, Marycha i Franek mają mocno sfatygowane ogony, a Frankowi brakowało lewych lotek, zastanawia mnie czy się tak dziwnie pierzył, czy miał po prostu kiepskie warunki, bo pierzyć się powinien chyba symetrycznie, a nie tak na jednym skrzydełku, na szczęście lotki już wystają spod górnej warstwy, więc jestem dobrej myśli dnia Czw 19:17, 10 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy

Super, też zwróciłem uwagę na kolor ogonka. Sam szukam klatki dla mojej nimfy, niestety moja narzeczona mówi, że nie będzie miała na kawalerce złomowiska ale wszystko jest do wynegocjowania
cleargreen, pamiętam, jak pisałeś o pierwszym kanarku Hmmm...nie wiem jak to robisz, ale z pewności masz dar przekonywania- teraz i wielki regał, i Bajka, i Czesław
Mój facet jakiś oporny jest- psy jeszcze lubi (szczególnie swoje dwa pupilki, które maja przywilej spania w łóżku- podczas gdy jego nie było to ja spałam z czterema psami...). Kanarki na razie obserwuje, ale na dystans- chociaż kiedyś go przyłapałam, jak gadał do nich . Nie mniej taki przepis na przekonywanie by mi się przydał... (i tylko nie mów, że mogę więcej, bo to kobiety manipulują- jak widać, robicie z nami co chcecie ).
<b>Chiara</b> Powiem Ci w sekrecie, że z regałem to podałem Agacie dużo mniejsze wymiary i się niechętnie zgodziła ale zgodziła i regał okazał się być większy niż myślała, na początku była trochę zniesmaczona.. baaa wręcz wkurzona na mnie ale po pewnym czasie się przyzwyczaiła. Regał na początku przez kilka pierwszych tygodni stał obok TV w ten sposób, że mogłem obserwować kanarki z Kanapy i było tak że zaczął ją drażnić bałagan od nich i chciała żeby były z dala jak znajomi przyjdą i tak teraz jest na końcu korytarza. Choć dziadki jak do nas przyjeżdżają to ciągle mówią: "szkoda, że regał tutaj nie stoi bo miło popatrzeć". - No ale do jakiegoś kompromisu dojść trzeba nie ukrywając, że jest w 99% na moim Jeżeli chodzi o papugę to chciałem mieć ją dość dość dawno temu ale Agata nie dała się przekonać i była strasznie sceptycznie do tego nastawiona, wręcz ignorowała moje prośby i akcje o próbie nabycia papugi Ale ja, że lubię stawiać na swoim(Agata też, więc mamy bardzo ciekawy związek) zacząłem chodzić do sklepów zoologicznych w galeriach i wszędzie gdzie obok przechodziliśmy na co Agata reagowała z poirytowaniem. No i tak powtarzało się w kółko że stałem obok ptaków a narzeczona już była taka podenerwowana i zirytowana ale nadal trzymała się przy swoim, że NIE I KONIEC. dodatkowo oglądałem nimfy na internecie i dużo o nich czytałem i przy okazji Agacie zdradzałem ciekawostki. Tak się powtarzały sytuacje przez dłuższy czas aż w końcu pękła i powiedziała "Dobra kup sobie tą papugę i daj mi święty spokój..." I takie tam, że mnie już znają w zoologach na pamięć - mimo, że te słowa wyglądają nie najlepiej to brzmiały dość łagodnie. No to chyba tyle. A jeżeli chodzi o bajkę to ja chciałem mieć psa na początku ale w końcu Agata stwierdziła że to ona chce mieć pieska i musi być to maltańczyk

<b>Tweety</b> co tam u Ciebie ? dawno nic nie pisałaś Jak się miewasz i jak tam paputy ? Jeżeli będziesz miała chwilkę wolnego czasu to wrzuć kilka fotek bo napatrzeć się nie mogę;p Trzymaj się zdrowo.
Piękne paputy i super klatka. Muszę się zebrać w sobie i porobić moim kilka sensownych fotek (mam już 2 falki). Napisz jakie zabawki im się najbardziej podobają, wszystkie, które im zaproponowałam się nie spodobały.
cleargreen dzięki za zainteresowanie owszem, dawno nie pisałam, ale wpadam sobie dość często trochę poczytać - długo siedzę w robocie i jakoś brakuje mi ostatnio doby, a poza tym miałam ostatnio sporo przejść z moim żywym inwentarzem

ale zacznijmy od początku, jeśli idzie o paputy to u nas źle i dobrze jednocześnie, tzn. 2 paputy mam, jak się okazało, chore ale szczęście w nieszczęściu nic super poważnego - Nasza miała świerzb, nie podobał mi się jej dziobek, zaczęłam grzebać w sieci i znalazłam objawy pasujące do tej choroby. jako, że nieleczony może prowadzić nawet do śmierci papużki, Nasza jest już obecnie po drugim kropieniu u weta, a że karmiła się z Frankiem i zaczął mieć również delikatne objawy, również i jego zawiozłam na kropienie lekarstwem. dzieciaki poddane zostały kwarantannie, a w sobotę organizowałam akcję "dezynfekcja klatki od a do z". obecnie zauważyłam u Naszej sporą poprawę kondycji - a woskówka zaczęła się ładnie goić.

gorszy horror przechodziłam z moją sunią. o godzinie 10 w sobotę została zaszczepiona na choroby zakaźne, miała być po szczepionce "trochę osowiała", że to sobota to klinika czynna do 13, na ogłoszeniach tylko telefon stacjonarny do weta, a pies o godzinie 16 dostał tak silnej reakcji alergicznej, że wpadłam w panikę, głowa jej napuchła, zaplatała się, oczy łzawiły, dostała wysypki i gorączki. podniosłam alarm, że pies zdycha, gdyby nie pomoc weterynarza z innej miejscowości, który sam nie będąc obecnym na miejscu poinstruował swoją technik weterynaryjną co podać na odtrucie, to nie wiem jaki finał miałaby ta historia

Kanar szczęśliwie bez większych zmian, polubił swoją nową klatkę, wcina leguminki jak małpa kit, fruwa po pokoju jak mały samolocik, tylko coś do huśtawki nie może się przekonać, za to uwielbia bić się ze swoją Pańcią

długi weekend się zbliża to porobię jakieś fotki

cytrus jeśli chcesz, to porobię fotki naszych zabawek - zobaczysz co mam w klatce, ale póki co mogę na szybko opisać:
1) drewniana obręcz - huśtawka - za tym przepadają w szczególności Marycha i Franek, jest dość stabilna, nie chwieje się za mocno, a przekrój obręczy jest dość spory, więc papugi czują się w miarę stabilnie
2) drewniana, klasyczna huśtawka na długim łańcuszku - z tej korzysta tylko Marycha, jest mniej stabilna, ale za to mocniej się kiwa, więc lepsza zabawa
3) dzwoneczek na patyczku z koralikami, sznurkami i kawałkami skórek do gryzienia - wszystkie paputy się nim interesują, szczególnie lubią podgryzać skórki i ciągnąć za serce dzwoneczka
4) huśtawka - kokos - miałam kiedyś taką ozdobę, z połówki kokosa do której przywiązane były drewniane rurki, na wietrze wydawało to specyficzny dźwięk, ozdoba się zniszczyła, ale połowę kokosa wykorzystałam jako huśtawkę dla paputów, uwielbiają do niej wchodzić i kukać przez dziurkę w skorupce
5) jedna z rurek od opisanej wyżej ozdoby, nie pełni jakiejś szczególnej roli, ale papugi czasami starają się ją podgryzać, więc przynajmniej stępią sobie przerastające dziobki
6) lusterko w drewnianej ramie - tak wiem, zakaz lusterek itd., ale moje paputy nie są samotne, są do parki i to dobrane parki, a lusterko jest trochę rozrywką, a trochę pełni rolę dodatkowej ławeczki, paputy lubią na nim przysiadać
7) duża drabina - miała być ozdobą, bo myślałam, że będzie dla nich za duża, ale dają radę i często się po niej spindrają pomagając sobie dziobkami
gałązki z brzozy pełnią rolę dodatkowych, oprócz głównej, żerdek, a do tego paputy lubią je sobie ogryzać z kory
9) zakładam im dodatkowo gałązki ognika i głogu - z owocami, papugi zasmakowały w nich, urozmaicam im w taki sposób dietę, bo w przeciwieństwie do Kanara, który próbuje wszystkiego, co tylko wrzucę mu do deserówki, to papugi są raczej konserwatywne, długo muszę je przekonywać do nowości w menu. dodatkowo zapewniam im rozrywkę, bo gałązki przywiązuję rafią, zostawiam dłuższe jej, odstające linki, które papugi uwielbiają żuć.
i to chyba tyle, nie jest to może super urozmaicone, ale póki co wystarcza, co jakiś czas dokupuję nową zabawkę, jeśli mi się jakaś spodoba

Kanarki na razie obserwuje, ale na dystans- chociaż kiedyś go przyłapałam, jak gadał do nich . Nie mniej taki przepis na przekonywanie by mi się przydał... (i tylko nie mów, że mogę więcej, bo to kobiety manipulują- jak widać, robicie z nami co chcecie ).

Mój ukochany niedługo mąż zawsze się denerwuje jak przynoszę kolejne żyjątka na leczenie a troszkę już tego było... to do Franka też gada zazwyczaj ma jakieś "ale" do każdego zwierza, aczkolwiek jak to on nazywa Frania "Wróbel" jest ok

Dzisiaj zastanawiałam się jak rozegrać sprawę z bidulką nierozłączką, specjalnie powiedziałam "a może oddamy Frania do kogoś z forum, a zostawimy nierozłączkę". Na to on "ale ja chcę żeby Franio został, nie oddamy Frania przecież "

Nawet jak kupowałam sztuczne rośliny do glosterkowej klatki to analizował, która mu się bardziej spodoba dnia Śro 21:03, 30 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz


gorszy horror przechodziłam z moją sunią. o godzinie 10 w sobotę została zaszczepiona na choroby zakaźne, miała być po szczepionce "trochę osowiała", że to sobota to klinika czynna do 13, na ogłoszeniach tylko telefon stacjonarny do weta, a pies o godzinie 16 dostał tak silnej reakcji alergicznej, że wpadłam w panikę, głowa jej napuchła, zaplatała się, oczy łzawiły, dostała wysypki i gorączki. podniosłam alarm, że pies zdycha, gdyby nie pomoc weterynarza z innej miejscowości, który sam nie będąc obecnym na miejscu poinstruował swoją technik weterynaryjną co podać na odtrucie, to nie wiem jaki finał miałaby ta historia Sad


o matko ja też byłam szczepić psa od zakaźnych, i też jakieś alergii dostała, aż się wystraszyłam bo po szczepionce pod skóra wystąpił jej bąbel, jest twardy jak się go dotyka ale jej nie boli...na razie obserwuje ale chyba się wybiorę do weta.....aż mnie zmroziło jak przeczytałam to co sie z twoją sunią działo
Dziękuję za tak rozbudowaną odpowiedź, pójdę poszukać jakiś fajnych patyczków i porobię im huśtawki. Moje lubią dzwonek z koralikami i cienkie gałązki, siadają na samym końcu i się bujają.


gorszy horror przechodziłam z moją sunią. o godzinie 10 w sobotę została zaszczepiona na choroby zakaźne, miała być po szczepionce "trochę osowiała", że to sobota to klinika czynna do 13, na ogłoszeniach tylko telefon stacjonarny do weta, a pies o godzinie 16 dostał tak silnej reakcji alergicznej, że wpadłam w panikę, głowa jej napuchła, zaplatała się, oczy łzawiły, dostała wysypki i gorączki. podniosłam alarm, że pies zdycha, gdyby nie pomoc weterynarza z innej miejscowości, który sam nie będąc obecnym na miejscu poinstruował swoją technik weterynaryjną co podać na odtrucie, to nie wiem jaki finał miałaby ta historia Sad


o matko ja też byłam szczepić psa od zakaźnych, i też jakieś alergii dostała, aż się wystraszyłam bo po szczepionce pod skóra wystąpił jej bąbel, jest twardy jak się go dotyka ale jej nie boli...na razie obserwuje ale chyba się wybiorę do weta.....aż mnie zmroziło jak przeczytałam to co sie z twoją sunią działo
myca54, ja pamiętam że mój Paco-westik, a z reguły są to psy-alergicy, po swoim pierwszym szczepieniu też miał taką twardą gulę- w miejscu szczepienia, chociaż ja osobiście tego szczepienia nie widziałam, bo dopiero co go wtedy kupiłam. Byliśmy u weta, stwierdził, że szczepionka musiała zostać podana albo zbyt szybko, ale psiak ma alergię, czymś tam posmarował, a gula zniknęła po jakichś dwóch tygodniach-wchłonęła się. Nie wiem dlaczego w ogóle była... Później już takie historie nam się nie przydarzały, u żadnego z moich psów.
Spokojnie, nie denerwuj się, jeżeli minął już jakiś czas od szczepienia, to nic suńce nie będzie.

Tweety, a Twoja sunia pierwszy raz tak zareagowała? Dobrze że tak to się skończyło... Bidulka
Super klatka,ptaszki i opisy bardzo pomysłowe.


gorszy horror przechodziłam z moją sunią. o godzinie 10 w sobotę została zaszczepiona na choroby zakaźne, miała być po szczepionce "trochę osowiała", że to sobota to klinika czynna do 13, na ogłoszeniach tylko telefon stacjonarny do weta, a pies o godzinie 16 dostał tak silnej reakcji alergicznej, że wpadłam w panikę, głowa jej napuchła, zaplatała się, oczy łzawiły, dostała wysypki i gorączki. podniosłam alarm, że pies zdycha, gdyby nie pomoc weterynarza z innej miejscowości, który sam nie będąc obecnym na miejscu poinstruował swoją technik weterynaryjną co podać na odtrucie, to nie wiem jaki finał miałaby ta historia Sad


o matko ja też byłam szczepić psa od zakaźnych, i też jakieś alergii dostała, aż się wystraszyłam bo po szczepionce pod skóra wystąpił jej bąbel, jest twardy jak się go dotyka ale jej nie boli...na razie obserwuje ale chyba się wybiorę do weta.....aż mnie zmroziło jak przeczytałam to co sie z twoją sunią działo
myca54, ja pamiętam że mój Paco-westik, a z reguły są to psy-alergicy, po swoim pierwszym szczepieniu też miał taką twardą gulę- w miejscu szczepienia, chociaż ja osobiście tego szczepienia nie widziałam, bo dopiero co go wtedy kupiłam. Byliśmy u weta, stwierdził, że szczepionka musiała zostać podana albo zbyt szybko, ale psiak ma alergię, czymś tam posmarował, a gula zniknęła po jakichś dwóch tygodniach-wchłonęła się. Nie wiem dlaczego w ogóle była... Później już takie historie nam się nie przydarzały, u żadnego z moich psów.
Spokojnie, nie denerwuj się, jeżeli minął już jakiś czas od szczepienia, to nic suńce nie będzie.

Tweety, a Twoja sunia pierwszy raz tak zareagowała? Dobrze że tak to się skończyło... Bidulka

no jak na razie nic sie nie dziej takiego ..... ale dziwne to troche bo podawał szczepionkę w innym miescu niż tam gdzie jest bąbel, Na szczescie sie wchłania bo robi sie coraz mniejsza.....


gorszy horror przechodziłam z moją sunią. o godzinie 10 w sobotę została zaszczepiona na choroby zakaźne, miała być po szczepionce "trochę osowiała", że to sobota to klinika czynna do 13, na ogłoszeniach tylko telefon stacjonarny do weta, a pies o godzinie 16 dostał tak silnej reakcji alergicznej, że wpadłam w panikę, głowa jej napuchła, zaplatała się, oczy łzawiły, dostała wysypki i gorączki. podniosłam alarm, że pies zdycha, gdyby nie pomoc weterynarza z innej miejscowości, który sam nie będąc obecnym na miejscu poinstruował swoją technik weterynaryjną co podać na odtrucie, to nie wiem jaki finał miałaby ta historia Sad


o matko ja też byłam szczepić psa od zakaźnych, i też jakieś alergii dostała, aż się wystraszyłam bo po szczepionce pod skóra wystąpił jej bąbel, jest twardy jak się go dotyka ale jej nie boli...na razie obserwuje ale chyba się wybiorę do weta.....aż mnie zmroziło jak przeczytałam to co sie z twoją sunią działo
myca54, ja pamiętam że mój Paco-westik, a z reguły są to psy-alergicy, po swoim pierwszym szczepieniu też miał taką twardą gulę- w miejscu szczepienia, chociaż ja osobiście tego szczepienia nie widziałam, bo dopiero co go wtedy kupiłam. Byliśmy u weta, stwierdził, że szczepionka musiała zostać podana albo zbyt szybko, ale psiak ma alergię, czymś tam posmarował, a gula zniknęła po jakichś dwóch tygodniach-wchłonęła się. Nie wiem dlaczego w ogóle była... Później już takie historie nam się nie przydarzały, u żadnego z moich psów.
Spokojnie, nie denerwuj się, jeżeli minął już jakiś czas od szczepienia, to nic suńce nie będzie.

Tweety, a Twoja sunia pierwszy raz tak zareagowała? Dobrze że tak to się skończyło... Bidulka

no właśnie pierwszy raz, a wcześniejsze szczepienia, choć z inną szczepionką, to ponoć miały podobny skład jak ta ostatnia. generalnie co powiedzieli mi potem u weta, to dziwne, że zareagowała tak późno (o 16, po szczepieniu o 10), a powinna zareagować w trakcie godziny. na necie czytałam potem komentarze ludzi nt. tej szczepionki - wielu miało podobne jak ja przejścia nigdy więcej szczepienia vanguardem! ;( na szczęście wszystko jest już w porządku
Zapiszę sobie tę nazwę... To jakaś kompleksowa szczepionka? (Ja ostatnio szczepiłam "Hexadog"- od razu na wirusówki i wściekliznę. Wychodzi w sumie taniej, ale mam wątpliwości, czy takie szczepienie jest zdrowe (wd weta tak...).
o ile ja się orientuję, to takie szczepienie nie jest wskazane :/ generalnie najlepiej wściekliznę szczepić pojedynczo, pozostałe wirusówki po 4-5 w składzie jednej szczepionki.

Vanguard plus "7" dokładnie (choć i do słabszej "5" nikt mnie już nigdy w życiu nie przekona).

Vanguard plus "7" dokładnie (choć i do słabszej "5" nikt mnie już nigdy w życiu nie przekona).
To "+7" tzn że przeciwko 7-dmiu chorobom zakaźnym za jednym razem? Za bardzo nie mogę sie doczytać co tam jest w składzie tych szczepionek u moich psów (o ile jest podany, bo nie zawsze), to szczepionki są na 5 chorób zakaźnych (leptospiroza, kaszel psi, parwowiroza, nosówka i coś jeszcze, czego nie umiem zidentyfikować). A i tak pamiętam, że były przypadki, że psy po szczepieniach czuły się osłabione- ale szczepić trzeba... Szkoda tylko, że o ile "parwo..." jest niebezpieczna cały czas, to nosówka to raczej historia, natomiast na boreliozę trzeba "doszczepiać".

Inna sprawa- zastanawia mnie fakt, że za szczepienie psa o wadze 2kg (moja najmniejsza chihuahua) płacę tyle samo, ile za szczepienie staffordki (prawie 15kg). I ilość szczepionki jest chyba taka sama... (co nie miałoby sensu- a jednak tak jest- co do ilości szczepionki nie mam pewności, ale co do ceny-tak).
w sieci są sprzeczne info, jedni piszą że na 5 inni że na 7 chorób. nigdy wcześniej nie przyglądałam się szczepionkom, wydawało mi się, że mam super kompetentnego weta

na 100% też Ci nie odpowiem, ale jak zapytałam czemu taka silna reakcja? może podano za dużą ilość, bo facet nie zważył suni przed podaniem? to inny wet - ten który nas ratował, odpowiedział, że to nie ma znaczenia, bo szczepienie zawsze podaje się w takiej samej ilości, więc o ile źródło jest wiarygodne (jeszcze nie miałam okazji go bliżej sprawdzić), to by była odpowiedź na Twoje pytanie.


ďťż
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Pyza na polskich dróżkach Design by SZABLONY.maniak.pl.