ďťż
![]() |
|||||
![]() |
|||||
![]() |
|||||
Pyza na polskich dróşkach Piękna i mądra, rasowa - oddam do dobrego domu. Raid do kontaktu przeciw komarom a kanarek w domu Czy suche powietrze w domu może przeszkadzać kanarkowi? Prosba o ocene klatki nowego mieszkańca domu. O dziewczynie, która wraca nocą sama do domu Kevin Sam w Domu / Nowym Jorku - Home Alone 1,2 Jaśmin Rajton Bost w domu Tajga Też nie jużak , ale w domu z jużakiem - już nasz na zawsze ! U niej w domu / Dans la maison Transport kanarka do domu |
Pyza na polskich dróşkachSliczny.Czy mi sie wydaje,czy jest szary??Pomyslałamo tym samym co Ty:)(w zwiazju z ustaleniem hodowli)Na zdjeciach wyraznie widac,ze jest szary,a charekterystyczna jest równiez ciemniejsza plamka na kufie.Moze udałoby sie ustalic hodowce,a co za tym idzie włóascicieli psa.Moze sie zgubił,albo oni sie o to postarali:/ Witam. Jakiez było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam zdjecie IWANA... w tym wątku. Dokładnie tydzień temu wypatrzyłam go na Gumtree natychmiast skontaktowałam sie w sprawie adopcji z opiekunką. Wtedy był to Iwan dzis jest to Filip. Byłam wtedy i jestem nadal zainteresowana jego adopcja ... rozmawiałam o tym kilkakrotnie z opiekunka psa. Okazało sie ze Iwan jest w hotelu w którym sie przyzwyczaił do nowych opiekunów i traktuje ich jak nowy dom. Poinformowano mnie że musi go obejrzeć behawiorystka od zeszłego poniedziałku czekam na informacje co ta behawiorystka powiedziała na temat adopcjii i niestety nie doczekałam sie mimo iz pani Violeta opiekunka psa obiecała ze się ze mna skontaktuje. Mój mały juzak nie przezył choroby stracilismy go jakies 3 tygodnie temu moja córka znalazła Iwana i pokochała go czekalismy z niepokojem na informacje az tu nagle okazuje się ze nikt nas nie bierze pod uwage i nikt nie poinformował nas dlaczego nie jestesmy godnymi byc rodzina dla Iwana. Smutne i przykre Becia,ja nie jestem w zaden sposób osobiscie związana z ta adopcją,oraz nie znam osób,które sie tym zajmują,ale to co moge Ci poradzic,to zebys zadzwoniła jeszcze raz:) Spróbuje w poniedziałek na razie to szczerze powiem ze łezki mam w oczach..... Pani Violeta która zajmuje Iwanem nie rozumie ze my ludzie tez mamy uczucia i ze nalezy je szanowac . Mysle ze powodem nie odzywania się do mnie jest to ze powiedziałam ze pies nie bedzie mieszkał w domu tylko na podwórku co nie podobało się opiekunce. Pozatym nie miałam czasu w ten weekend aby wozic znaną panią behariorystke z radomia wraz z jej dzieckiem do Hoteliku w którym jest Iwan a potem do warszawy na pociąg bo porostu nie miałam samochodu do dyspozycji na ten weekend. Moze zagonie meza by zadzwonił ... mnie jest przykro nie wiem czy umiałabym bez emocji rozmawiac teraz (dziś ) z opiekunką psa Jużak moze mieszkac na podórku.Ja jestem nawet zdanie,ze powinien,ale to juz indywidualna sprawa kazdego własciciela.Dziwne tez jest dla mnie to,iz wymogiem jest fakt,zebys woziła behawiorystke...Rzeczywiscie po górke.... eh.... szkoda słów podejrzewam ze opiekunka szuka kogoś kto za nią rozwiąze problem z tym ze piesek trafił do nie odpowiedniego miejsca w którym ktos dał mu do zrozumienia ze jest w domu. W trakcie pierwszej rozmowy pani twierdziła że pies ma depresje ze jest smutny osowiały. Pomyslelismy że takie nieszczescie jak smierc naszego Jużaka moze da radosc innemu. Po konsultacjach z rodzinką zadzwoniłam jeszcze raz wtedy ta pani powiedzia ze wszystko jest inaczej ze pies się przyzwyczaił że jest wychowywany w domu ale jak chcemy to mozemy go sobie stamtad zabrac . Uswiadomiłam tej pani ze nie chce na siłe brac zwierzaka tylko dlatego ze fundację pobyt Iwana w tym hotelu za drogo kosztuje. I tu zaczeły się schody. Jednym słowem nie wiem co myslec o tej pani i całej fundacji.Przkręciłam imię opiekunki nie Violetta ale Wiktoria.....za co panią Wiktorię przepraszam . Wszysto inne to smutna prawda o Iwanie To ja teraz nie rozumiem.Skoro mogliscie go stamtad zabrac,dlaczego tego nie zrobiliscie?? Iwan traktuje ten dom jak swój . Powiedziano mi ze nie pozwala się dotknac nikomu obcemu musielibysmy go wziaśc na siłę nikt innego rozwiazania nam nie zaproponował A wtedy bylibysmy dla niego wrogami .... tak mysle . W emocjach wyraziłam się troche nie precyzyjnie..... pani Wktoria nie powiedziała jedźcie i weźcie go. Powiedziała ze jezeli ona zadecyduje ze możemy go adoptowac to zadzwoni do tej pani z hotelu która go nam wyda. Zapytałam czy bedzie tam ktoś z fundacji lub ktoś kogo Iwan zna. Opowiedziała ze nie, ze sami bedziemy musieli sobie poradzic . Wówczas zaczełam tłumaczyć ze będziemy dla niego wrogami skoro on tak mocno przyzwyczaił się do tego hotelu i ze może ktos pownien go zobaczyc ocenić jak mozna te adopcje przeprowadzic jak najmniej bezbolesnie dla Iwana. opiekunka obiecałą ze sprawdzi co da się zrobic i ze porozmawia z behawiorysta a najlepeij jakbysmy pania behawioryske przywieźli do Iwana sami bo akurat w sobote ta pani jedzie do warszawy wiec po drodze by zobaczyłą Iwana. W nastepnym telefonie powiadomiłam ze nie mam mozliwości technicznych co do zawiezienia behawiorysty do Iwana wtedy pani z fundacji powiedziała mi ze zobaczy co da się zrobic . Poprosiłam ja by nam pomogła przeprowadzić te adopcję jak najmniej bezboleśnie dla Iwana. Miałą się do nas odezwac jak czegos się dowie. Szczerze powiedziawszy to nawet nie powiedziała ze jestesmy nieodpowiednią rodzina i że adopcja nie jest mozliwa. Od tygodnia czekam ze zadzwoni do nas i powie ze Iwan bedzie mógł być członikiem naszej rodziny . Az tu nagle zdziwienie... wogóle nikt nas nie bierze pod uwage. Jest mi bardzo smutno O dziwnych losach Filipa-Iwana dowiedziałam się już po założeniu mu wątku . Dziwnych oczywiście od momentu jak trafił do hotelu , wcześniej dość długo bezskutecznie szukałam o nim informacji aby go dołączyć do stronki adopcyjnej jużaków na fb. Becia , jak wiesz Filip został zabrany z koszmaru w Korabiewicach w stanie skrajnego zagłodzenia .Ważył 23 (!) kg , już nie pamiętam przed czy po ostrzyżeniu . Nie mam kontaktu z hotelem a jedynie ze wspomnianą przez Ciebie przedstawicielką Fundacji. Jeśli zamieszkał w warunkach domowych , nie w kojcu to jestem w stanie zrozumieć wymóg aby chętni na adopcję byli w stanie mu zapewnić podobne warunki. Jeśli mieszka w kojcu to jak najbardziej może mieszkać na zewnątrz i po adopcji , tym bardziej , że większość juźków i tak woli przebywać na zewnątrz . Sama mam podobną sytuację , pies który trafił do mnie na tymczas miał u mnie zapewnioną budę i kojec , ale ze względu na chorobę wyniesioną ze schronu musiał być zabrany do domu . Tak doskonale wpasował się w domowe warunki , że nigdy , przenigdy nie oddam go komuś , kto ofiaruje mu budę i podwórko . W zasadzie , przy adopcji psów o takim charakterze jak jużaki często konieczne jest odwiedzenie ( czasem kilkakrotne ) w schronisku czy hotelu , wcześniejsze zapoznanie . Jednak nie jest to regułą , wiele psów trafiło do nowych domów bez tych zabiegów. Jużaki to psy , które bardzo mocno przywiązują się do opiekunów , biorąc pod uwagę to co przeżył Filip w Korabiewicach nie dziwię się , że miejsce , w którym nareszcie ktoś poświęcił mu uwagę i się nim zajął , potraktował jako swój dom , który zgodnie z naturą jużaka próbuje bronić. Dziwi mnie tylko brak profesjonalizmu ze strony właścicielki hotelu - mając odpowiednią wiedzę o rasie powinna przewidzieć następstwa takiego a nie innego potraktowania psa. Każde rozstanie jest bolesne , ale jeśli Filip jest psem przeznaczonym do adopcji to i tak nie uniknie tego bólu . Uważam , że behawiorysta przy jednym spotkaniu niewiele zdziała i więcej o psie może powiedzieć osoba , która ma z nim kontakt na co dzień niż ktoś kto poobserwuje psa przez chwilę . Dla mnie takie działanie to przerost formy nad treścią. Wierzę becia , że jest Ci przykro i czujesz się zawiedziona , ale spróbuj na wszystko spojrzeć z innej strony . Te psy mają często koszmarną przeszłość , sprawdzenie każdego domu ma je zabezpieczyć aby nie trafiły z deszczu pod rynnę - a mimo to i tak się zdarzają fatalne adopcje . Nie jesteśmy w stanie każdego prześwietlić i wszystkiego przewidzieć , a ludzie często okazują się zupełnie inni niż przedstawiali się w rozmowach PA. Jest jeszcze jedna , bardzo ważna sprawa ( nie wiem czy nie najważniejsza ) - Filip ma 5 lat , to dorosły jużak , z już ukształtowanym charakterem , nieznaną przeszłością i byc może dziwnymi nawykami . Odpowiedz najpierw sama sobie - czy potrafisz sprostać ewentualnym problemom z tym psem , czy poradzisz sobie z opanowaniem dorosłego juzia . Jeśli Twoja odpowiedź jest twierdząca , to nie poddawaj się i walcz aby Filip trafił do Ciebie . Każdy pies zasługuje na dobry dom . Pomyslimy rodzinie nad całą sytuacją. Zadzwonię do pani Wiktorii. Napisze co dalej jak się rozwinie sytuacja Becia trzymam kciuki, żeby się udało. Ja miałam łatwą (pod względem formalnym) i szczęśliwą adopcję ze Schroniska. Nie pomyslałabym nawet, że można napotkac takie schody. Ale wcześniej kiedy chciałam zabrać z Celestynowa rocznego Kaukaza nie udało się. Czekałam na niego 2 miesiące, potem przy kojcu zjadł mi z ręki 2 kg parówek i było ok ale kiedy poszlismy na zapoznawczy spacer - on ze swoim opiekunem zmienił się w rozwścieczonego diabła! Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Wg on już miał pana... oby w tym przypadku nie było tak samo. Również trzymam kciuki ! Filip jest piękny ![]() on jest poprostu cudowny również trzymam kciuki za udaną adopcję, ja niestety jak chciałam kiedyś adoptować jużaka z fundacji Emir zostałam potraktowana bardzo nieprzychylnie wręcz hamsko przez to nie adoptowałam jużaka tylko kupiłam. Rozumiem że to nie jest pies dla każdego ale ta Pani nawet nie chciała sluchać Obiecałam że napisze co dalej...więc grzecznie stawiam sie na forum . Wiem ze trudno poradzić sobie z dorosłym i ukształtowanym Jużakiem , nasz Falkor był wychowany od szczeniaka a i czasem trudno było mi wyegzekwowac to co chciałam . Szczegónie jak coś wbił sobie do główki np. nigdy nie umiał zrozumieć ze kolo od taczek to nie jego wróg ![]() Pies na tych zdjęciach wygląda jak wygląda, nie dziwię się, że ktoś może chcieć go mieć. Ale gdybym ja chciał go mieć, po prostu pojechał bym i go wziął, w razie problemów stawiając na nogi kogo się da. Ale czytając to co piszesz, nie jestem pewien, że poradzicie sobie w razie problemów, i to mnie najbardziej powstrzymuje od napisania "jedź i zabierz go stamtąd". Gdybym to ja mogła wziąć tego psa, to pojechałabym do niego po prostu i zorientowałabym się jaka jest rzeczywistość i dopiero na miejscu podjęłabym decyzję. Wiadomo, że trzeba sprawdżić jego reakcję na różne sytuacje i na samego ew. przyszłego właściciela. Często jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Ja osobiście mam niedobre doświadczenie z adopcją. Dla mnie oczywiste jest,ze większosc psów (a zwłaszcza jużak)będzie reagowął nieufnoscią na nowe osoby.Gdyby to miało byc przeszkodą przy adopcjach,charakterne psy nie miałyby na nia szans.Przeciez są kagańce na okres transportu i zapoznania.Ale decyzja musi byc przemyslana w 100procentach,aby zaoszczedzic psu stresu,a sobie rozczarowania. Dla mnie sprawa jest prosta - jechać cała rodziną do hotelu i zobaczyć sytuację na miejscu . Być przygotowanym na ewentualny powrót w towarzystwie nowego członka rodziny ale również liczyc się z tym , że wrócicie z niczym . Wiem ,że łatwiej jest kupić psa ale satysfakcja z udanej adopcji na pewno wynagrodzi wszelkie poczatkowe trudności. O ile będzie satysfakcja. Nie ma żadnej gwarancji , że w realu pies przypadnie Wam do gustu ani że Wy zostanienie zaakceptowani przez psa - jednak , tak jak pisałam , wiele dorosłych jużaków trafiło do nowych domów i były to udane adopcje . Tak na marginesie przytoczę pewne zdarzenie - w formie anegdoty : To było na szkoleniu . Jedna z uczestniczek , właścicielka rozwydrzonego kundelka , w rozmowie z panem , który miał ONki zapytała : a który z piesków śpi z Panem w łóżku ? Facet odpowiedział : żaden ! Śpię z żoną ! Owczarki były regularnie szkolone , miały codzienne spacery , pies dodatkowo biegał przy rowerze - ale psy mieszkały na zewnątrz , w kojcach . Miały wstęp do domu ale w nim nie mieszkały. Dla jednych - dom idealny , inni nie daliby tym ludziom żadnego psa . Wszytko jednak zależy jaki pies by miał tam trafić . Ja na pewno nie oddałabym żadnego jużaka właścicielce wspomnianego kundelka , mimo , że to była osoba kochająca i szanująca zwierzęta. Nie wiem gdzie jest hotel nie dostałam dokładnych namiarów . .Pozatym pani Wiktoria nie powiedziała mi wprost ze kwalifikuje nas jako rodzine dla Filipa. Nie powiedzia tez ze sie nie nadajemy .. Jestem zawieszona w prózni. Pies moze byc wydany tylko jak bedzie zgoda opiekunów. Jak mam go z tamtąd zabrac "ukrasc" Porozmawiam wieczorem z osobą odpowiedzialną za adopcje i dowiem się jak wygląda sytuacja . Becia , tak jak pisałam, decydując sie na adopcję Fifipa musisz byc pewna , że poradzisz sobie z psem w każdej sytuacji . Bo jaka jest inna alternatywa , jesli będą kłopoty , to co , zwrot psa ? Wiele razy do mnie trafiały psy o niewiadomym pochodzeniu , róznych charakterach i nieprzewidywalnych reakcjach. Nie jużaki akurat , ale problemy może stwarzać każdy pies . Ja nie przyjmuję do wiadomości , że sobie nie poradzę , jeśli decyduję się zaopiekować , nawet na krótko psem to muszę sobie poradzić . To jest droga tylko w jedną stronę i biorę na siebie odpowiedzialnośc nie za przedmiot ale za żywe stworzenie. Nie wiem gdzie jest hotel nie dostałam dokładnych namiarów . .Pozatym pani Wiktoria nie powiedziała mi wprost ze kwalifikuje nas jako rodzine dla Filipa. Nie powiedzia tez ze sie nie nadajemy .. Jestem zawieszona w prózni. Pies moze byc wydany tylko jak bedzie zgoda opiekunów. Jak mam go z tamtąd zabrac "ukrasc" Becia bardzo Ci współczuję. Sama jestem po adopcji i pamiętam moje nieprzespane noce i napięte dni w oczekiwaniu na "tak" z DT. Radość jaka nastąpiła potem i trwa do dziś - jest nie do opisania, tym bardziej więc dobrze Cię rozumiem i daj znać. Elaja wspomniała że zasięgnie informacji od osoby odpowiedzialnej za adopcje.... bądźmy dobrej myśli ![]() ![]() ![]() atmosfera w wątku jak w jakimś...serialu z niespodzianką (?) To forum jest bardzo grzeczne. Nie to co forum ctr-ów jeszcze niedawno Bo to latynoski serial ![]() ![]() ![]() ![]() Taką mam przynajmniej nadzieję ![]() Bo to latynoski serial ![]() ![]() ![]() ![]() Taką mam przynajmniej nadzieję ![]() latynoski serial?????????? ![]() ![]() trzymam kciuki za Filipa......niedlugo NASZEGO Filipka ![]() na spokojnie bez nerwow.....to my bylismy zobaczyc go w sobote. Trzymam , trzymam ![]() No , nareszcie się ujawniłaś , bo mnie już palce świerzbiły ![]() Oczywiście , zdaję sobie sprawę , że decyzja nie jest ani prosta ani łatwa . Dopoki nie jest u nas nie jest w 100% pewne ze bedzie, ale wszystkie gwiazdy na niebie mi mowia ze juz niedlugo bedzie z nasza Ice buszowal. Dopoki nie jest u nas nie jest w 100% pewne ze bedzie, ale wszystkie gwiazdy na niebie mi mowia ze juz niedlugo bedzie z nasza Ice buszowal. Życzę Wam tego z całego serca ! Dziekuje ???? a ja nie rozumiem.Czyli Becia to Hebania?? ![]() Wiolu-hebania to hebania. Inna osoba ![]() ![]() Ja Hebania ,kojarze Cie z tego forum,ale myslałam,ze sie zakamuflowałas jako Becia:)Zreszta jaki to miałoby cel??:)Wobec tego rozumiem,ze Becia,nie ma szans na Filipa??Beciu głowa do góry.Moze wkrótce spotkasz tego ,,jedynego ,,pieska,który jest Tobie przeznaczony:) Jużaków jest tu pod dostatkiem , dla każdego starczy , tylko chętnych na adopcję brak ![]() Link do albumu http://www.facebook.com/media/set/?set=a.254699297940850.62365.100002023443913&type=3 Becia ma nadal szanse na Filipa.....niestety nie uda sie nam adopcja ![]() nie moge sobie tego w glowie ulozyc....juz pod Filipa tyle zrobilam, niestety dzieci mi to zweryfikowaly-a raczej zle prowadzenie psa ![]() Nie toleruje dzieci ? Tzn. nie pozwala na żaden bezpieczny kontakt ? Niestety tak. O ile moja teoria byla taka ze skoro mnie jako obca przyjal bez problemu tak do dzieci niechec wyraza dosc ostro. Ja bylam gotowa ryzyko podjac i przygotowalam teren dla niego ale niestety moja druga polowa boi sie. A wiadomo ze juzak to wyczuwa wiec ryzykowac nie moge ![]() Rozumiem , niestety . Z tego samego powodu dla mojego tymczasa szukam właśnie domu bez małych dzieci bo nie mogę nikomu zagwarantować , że duży , obcy pies będzie do końca przewidywalny w kontaktach z dziećmi - a raczej uważam , że nie będzie przewidywalny .... Jeśli pies nie wychował się z dziećmi to naprawdę może być różnie , chociaż lepiej jeśli nie miał żadnych kontaktów niż jak miał złe i je zapamiętał . Bardzo mi szkoda Filipa . U Filipa tak to wyglada. Ze dzieci mu sie zle kojarza. Reaguje na nie tak jak na inne psy na swoim terenie. Agresja ![]() Mam aktualne jego zdjecia moge na mail Pani wrzucic bo widze ze na fb udostepniony Moja Tajga również bardzo nie lubi dzieci, toleruje dorosłych nawet lubi gości ale dzieci nie znosi - wpada w szał i nie da się uciszyć już niejednokrotnie to zaobserwowałam, więc może te psy z natury za dziećmi nie przepadają? bralam pod uwage ze juzak to dzieli ludzi na swoich i obcych, nie na doroslych i dzieci. Dlatego pojechalam do niego z mezem bez dzieci wychodzac z zalozenia ze nas jako obcych jesli zaakceptuje to dzieci rowniez. Niestety-dzieci inaczej sie zachowuja, sa nieprzewidywalne i ruchliwe/glosne/itp dlatego juzaki nie bardzo lubia te zachowania bo nie moga ich ogarnac. I niestety Filip nie lubi jak mu dzieciaki buszuja koło nosa ![]() Bardzo szkoda bo Filip miałby w końcu swój domek i rodzinę ![]() Nie jestem w stanie opisac swoj smutek. Nie ma dnianabym o nim nie myslal i nie szukala mu domku blisko nas. Filip jest piękny i chętnie bym się starała o adopcję ale z różnych względów nie mogę ![]() Pierwsza sprawa , żaden jużak nie dzieli ludzi na dorosłych i dzieci , to jest totalna bzdura . Natomiast jest sporo psów niezależnie od rasy , które nie były z dziećmi wychowane i to jest problem , bo one nie są w stanie zrozumieć zachowania dziecka . Taki sam problem może być z goldenem , labradorem czy jakąkolwiek rasą określana jako pies rodzinny. Druga sprawa wiek . Pies 4-5 letni to pies młody ale o juz ukształtowanym charakterze. Dużo ludzi dyskwalifikuje takiego psa , bo aby zdobyć sobie jego szacunek i zaufanie trzeba się zdecydowanie bardziej napracować niż ze szczeniakiem czyli psem w wieku do 1,5-2 lat. Nie każdy się dogada z dorosłym psem i jeśli ma jakieś wątpliwości to lepiej jak zrezygnuje z adopcji niż później zwraca psa . Pies tego nigdy nie zrozumie i każdy powrót z adopcji będzie pogłębiał jego stres . Elaja dlatego nie bralam dzieci na wizyte bo wiedzialam ze dla psa ibcy to obcy. Jednak widac ze malych ludzi nie zna ![]() Najważniejsze , że już wiadomo jakiego domu Filip potrzebuje . Na pewno bez małych dzieci , bo byłby dla nich niebezpieczny i chyba raczej bez innych psów , a przynajmniej samców . Na poczatku Złatek atakował moja córke(wówczas 3 letnia).Był jednakze jescze szczeniakiem i jego zachowanie wynikało z nieznajomosci takich małych istotek.Trwało to ok 3 tygodni.Po pierwszym tygodniu takiego zachowania ,powiedziałam sobie,ze dam mu jeszcze 2 ![]() Powaznie. Wiecej szczegolow poprosze. Super wiadomosc a jednoczesnie zal. Powaznie. Wiecej szczegolow poprosze. Super wiadomosc a jednoczesnie zal. Odpisałam na fb . Powaznie. Wiecej szczegolow poprosze. Super wiadomosc a jednoczesnie zal. Odpisałam na fb . dziekuje. ďťż |
||||
![]() |
|||||
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Pyza na polskich dróżkach Design by SZABLONY.maniak.pl. |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |