ďťż
Pyza na polskich dróşkach
Kto wyrzucił takie cudo ??? BAJKAŁ MA DOM !!!
Inka- teraz juz nasza
pan Border
OgĂłlnopolski Zlot Kendo w Osieku 29.06-01.07
Dlaczego nie lubię jużaków
Roger
Niepokojące zachowanie kanarka
Baranek Shaun / Shaun the Sheep
Slowenia
ZARO MA DOM !!!

Pyza na polskich dróşkach

Przepiękne zdjęcia ! Inka już zupełnie nie przypomina tej smutnej zrezygnowanej suni z korabiewickiego schronu , widać po jej minie jaka jest szczęśliwa .
Widzę , że podobnie jak mój Ares nie życzy sobie nowego psa na swoim terenie , być może jej jedynym przyjacielem był Miecio - towarzysz niedoli . Tak jak przyjacielem mojego Aresa był Max z którym razem się wychowały i po jego odejściu Ares już nie zaakceptował żadnego innego psa .


Czasem wydaje mi sie ze swiat jest tak stworzony, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny gdyby nie tragiczna smierc Falkona Inka pewnie nie zawitałby do naszego domu. Nadal za nim tesknie brakuje mi go. Czasem przeglądam fotki z nim i łezki same cisną mi sie do oczu. Wtedy wychodze na podwórko Inka pakuje mi lepek pod rekę i wiem ze to serce bije tylko dla mojej rodzinki. Tę milosc czuje na kazdym kroku moze to nie 100% Juzio ale jakie to ma znaczenie dla mnie to najpiekniejszy pies na świecie, Przeglądalam dzis wątek Bodzia gdybym miala kojec już staralabym sie o to by pies zdrowial u nas. Ale nie mam zamiaru nigdy zamykac psow w kojcu dlatego pracujemy nad przyzwyczajeniem Ineczki do towarzystwa. mam nadzieje ze sie uda... trzymajcie kciuki
Idealnie do siebie pasują Dwa szczęśliwe kudłacze
Becia ale masz super duecik

Co mu zrobiłaś!
To jakiś inny pies! Króliczek bez ucha, zaczepne spojrzenie ?


Bajkal jest z nami 10 dni a wydaje mi sie jakby byl tu od zawsze. Fantastycznie zaklimatyzowal sie w nowym miejscu. Doslownie wszystko pojmuje w lot, nauczyl sie ze z podworka wychodzi sie tylko za nasza zgoda, jak wjezdzam samochodem to grzecznie czeka przed domem az zamkne brame. Oczywiscie zawsze jest nagroda, smakolyk lub poprostu drapanie za uchem lub po brzuchu. To samo dotyczy rytualu karmienia mimo ze zawsze glodny czeka az pierwsza dostanie Inka. Ona juz nie szczeka na niego. Czasem jeszcze bywa zazdrosna, szczegolnie gdy maz jest blisko, ale raczej stara sie wejsc nam pod reke niz odgania mlodego od nas. Dzis dostal profesjonalna osemke do ciagania , bo osatnie pluszaki po jednym dniu byly w strzepach. Za nic w swiecie nie chce wejsc do budy, ma dwa "perskie" dywany od spodu ocieplone: jeden na tarasie i jeden przed domem kazdy pod zadaszeniem. Nawet w czasie wielkich mrozow sypia z "brzuchem na wierzchu" jak patrze robi mi sie zimno Jest szalenie elegancki , po kazdym posilku, staranie wyciera sobie pysk i brode o snieg, a potem dokadnie wylizuje lapy. W nocy raczej spij jak zabity jeszcze nie ma takiego nawyku strozowania chodz nauczyl sie szczekac na obcych. Jedno jest dziwne moze ktos podpowie mi co sie dzieje. Zaczely mu strasznie wychodzic kudly. Rano jada karme dla mlodych psow duzych ras, wieczorem: gotowany ryz z warzywami i mieso surowe "tuszki" Teraz ma krotka siersc bardziej jak Kaukaz, taki puch, jak go czesze to mnostwo tego puchu poprostu zostaje na grzebieniu ale to chyba za wczesnie jest jeszcze zimno. W nastepnym tygodniu wybieram sie do WET-a wiec zapytam czy to cos zlego. Zrobio sie cieplej wiec staram sie Inke "odkudlic" przyzwyczajam i jego do czesania, na razie nie oponuje .
Po mimo, że to dopiero luty to Romie w tym roku też wychodzi więcej podszerstka niż rok temu, ale nie jakoś ogromnie dużo. Po za tym to młody może zacząć wymieniać szczenięcą sierść. Jednak lepiej skonsultować to z wetem i zrobić chociaż podstawowe badania. Podszerstek który wychodzi i tak trzeba wyczesać, bo inaczej kołtuny i filce niestety się zrobią.

Fantastycznie zaklimatyzowal sie w nowym miejscu. Doslownie wszystko pojmuje w lot

Becia, to co napisałaś może być wykładem dla przyszłych właścicieli adoptowanych psów. Wyznaczyliście jasne reguły postępowania dla nowego psiaka - wiedział co mu wolno, a czego nie można robić. Za dobre postępowanie - nagroda .
Jedzenie, najpierw dla psiego przywódcy Inki, później dla Bajkała -poznał swoje miejsce w stadzie. Zrobiliście to perfekcyjnie.

Po czesaniu, włosy zostają na grzebieniu zawsze (u nas też, a on ma ich więcej ) Wyczesujesz tylko te martwe. Powodów większego wypadania może być kilka. Zmienił miejsce zamieszkania, sposób odżywiania, to jednak pewien stres. Może nie był wcześniej bardzo dokładnie wyczesany, a Ty teraz stopniowo wyczesujesz zalegający puszek. Zmienia się pogoda (u mnie w tym roku wielu psiarzy mówiło, że psy nie mają zimowego podszerstka).
Pies wygląda na szczęśliwego, radosnego i niezłego figlarza, więc chyba nie ma się czym martwić. A wizyta u weta zapewne Cię uspokoi.
Mając dwa psy w domu, kino przez całą dobę
Czytając o Bajkale i oglądając zdjęcia, ja też odnoszę takie wrażenie że ktoś o niego dbał. No ale jednak też ktoś go wyrzucił i raczej nikt go nie szuka. Wizyta u weta upewniła Cię że wszystko z nim jest w porządku i oby tak było zawsze. Teraz tylko siły w rączkach potrzeba do czesania takiego futra. Ja mam trzy i żadne do tej pory nie było skołtunione.
Uwielbiam takie wieści , Wierzę Beciu , że Bajkał pd Twoja opieką wyrośnie na mądrego i wiernego przyjaciela , a z czasem Inka zacznie brac udział w psich harcach . Ona nie miała tyle szczęścia i bardzo długo tkwiła w tym zapomnianym przez świat , potwornym i ponurym miejscu jakim był schron w Korabiewicach. To miejsce zabrało jej młodość , zdrowie i całą radość życia .
Bajkał ...... no cóż , musimy pogodzić się jednak z faktem , że był psem porzuconym. Podobno są świadkowie . Nikt go nie szuka i nie szukał - sprawdzałam. Poza tym schroniska są pełne niegdyś pięknych i zadbanych psów . W dodatku rasowych - cokolwiek to znaczy. Powody są różne , ale większośc ludzi myśli , że swojego psa po prostu można przyprowadzić do schronu i zostawić . Niejeden odchodzi zdziwiony odmową i po drodze wypuszcza psa z samochodu , przywiązuje gdzieś w lesie ....... Często nawet nie fatyguje się do schronu tylko od razu gdzieś psa wywozi i puszcza wolno. Ciekawa jestem czy odnalazł się właściciel CTRa zabranego przez fundację ze schroniska w Racławicach ? Na stronie schronu pisało , że pies był zadbany , młody , w dobrej kondycji.
Elu, Iwan znalazł nowy dom koło Częstochowy. Z tego co wywnioskowałam z wypowiedzi na forum ctr-ów, to znany jest właściciel i hodowca tego psa, ale nikt nic nie napisał konkretnie. Podano, że ma 4,5 roku.

Elu, Iwan znalazł nowy dom koło Częstochowy. Z tego co wywnioskowałam z wypowiedzi na forum ctr-ów, to znany jest właściciel i hodowca tego psa, ale nikt nic nie napisał konkretnie. Podano, że ma 4,5 roku.
No właśnie - pies piękny , rasowy , w dodatku wcale nie bezpański - a mimo to miesiąc siedział w schronisku i konieczne było szukanie nowego domu . Bardzo się cieszę , że podobnie jak Bajkał szybciutko trafił do nowej rodziny
No i dziś mieliśmy wizytę po adopcyjną. Bajkał stanął na wysokości zadania pokazał swój temperament ucałował i wylizał panią wizytatorkę. Razem z Inką pięknie tez pozował do zdjęć. Byla to przy okazji i jej wizyta, bo ta sama osoba rekomendowała nas jako przyszłych właścicieli dla Inki. Powspominaliśmy jak to było dwa lata temu przy adopcji Inki. Czas minął szybko i mamy nadzieje ze nie będzie to ostanie takie spotkanie. A u nas same nowości, młody zaczyna stróżować, jak tylko zrobi się ciemno jakby w niego wstępował jakiś inny duch. Robi sie bardzo czujny, patroluje teren, bacznie przygląda sie każdemu kto idzie drogą. Raczej nie robi hałasu, rzadko szczeka , jeżeli już to warczy, taki niski pomruk niezadowolenia jakby mówił <uwazaj> Dzień nadal spędza na zabawie, ciąganiu dywaników, kopaniu dziur w kopcach kretów. a jak mu się to znudzi to kładzie sie na tarasie, luka na sąsiada gołębie i podsypia. Naprawdę spokojny jest jak ktoś jest na podwórku wtedy po zabawie zasypia snem sprawiedliwego. Uwielbia być blisko człowieka i mieć swoja rodzinę na oku. Powoli uczymy go spacerów ale takich bez emocji. Bajkał jak widzi w naszym reku smycz to dostaje głupawki ale przyjdzie czas że nauczy się i spokojnego spacerowania. To taki pies z ADHD ale do opanowania tylko potrzebuje czasu. Pozdrawiam
> kopaniu dziur w kopcach kretów < a u mnie tak w tym roku krety obrodziły, ale moje futra tym się nie interesują.
Bajkał robi się prawdziwym jużakiem , hehe , to psy które nie czynią niepotrzebnej zadymy - bo po co ?
Na relację z PA czekam i na zdjęcia bo mam obiecane . Ogromnie się cieszę , że kudłacz odnalazł swoje miejsce na ziemi .

ps. u mnie krecie kopce szybko zamieniają się w lisie nory - Sara ma wybitne zdolności w tym kierunku ...... i niestety to nie jedyne jej wyczyny . Ale podobno to miara psiej inteligencji ....hmmm , przynajmniej staram się zobaczyć jakieś dobre strony posiadania psa szkodnika .
Beciu , foty rewelacyne , właśnie widziałam
Czy Rusłan urósł ? Bo wyglada na olbrzyma , szczególnie przy Ince , która przeciez mała nie jest
Jak fajnie czyta się dobre wiadomości. Zwykła, szczęśliwa codzienność z zabawą podczas dnia, z psim sensem życia wieczorem. Odwzajemnia się tym co potrafi - bo ma s w o i c h ludzi i miejsce na ziemi.

A zdjęcia zobaczę?

Becia, super, że piszesz o swoich psiakach, bo niekiedy myślę, że moje notki są jak z wiersza Jana Brzechwy "..... wiem gdzie Wisła jest na mapie", i gdyby nie świadomość, że mogę poprawić niekiedy nastrój Aresowej pańci
Nie wiem czy urosl, jakos nie mam porownania, zmeznial nabral ciala i miesni,chyba mu troche urosla siersc na lapach. Na pewno uspokoil sie emocjonalnie, juz tak lapczywie nie domaga sie zainteresowania umie sam sobie znalesc zajecie. Jeszcze tydzien temu nieustanie domagal sie zabawy, teraz jak widzi ze ja mam cos do zrobienia to kladzie sie spokojnie i czeka az bede miala czas dla niego. Natomist Inka stala sie jakby troche bardziej nerwowa, mam nadzieje ze stan ten minie jak uswiadomi sobie ze nic jej nie grozi, staramy sie na kazdym kroku podkreslac mlodemu ze ona jest przed nim. Pierwsza wychodzi na spacer, potem dopiero on, pierwsza otrzymuje pieszczoty jak wyjde rano na podworko. wierze ze bedzie dobrze, mamy dwa psy i musimy myslec o kazdym. Bajkal to nie zapisana karta, Inke przyjelismy z bagazem doswiadczen i nie chce skrzywdzic zadnego. Kazdy moze popelnic bledy, decydujac sie na kolejna adopcje decyzje podjelismy nie pod wpywem chwili i zdjec Bajkala, byla to decyzja rodzinna przemyslana i przedyskutowana. W tej chwili jedynie Inka jakby troche traci na tym bo ma konkurencje na podworku, ale cala rodzina stara sie jej to wynagrodzic a powiem wam szczerze ze ona tez umie sie mlodemu odciac jak ja wkurza. Ostatnio dostal po nosie jak chcial jej zabrac kosc jeszcze jej takiej jej nie widzialam. Nawet te resztki zebow ktore ma moga zrobic niezlego zamieszania, mlody byl zaskoczony ze Inka tak ostro zareagowala. ogolnie powiem Wam nie moge narzekac na nude, kazdy dzien to niespodzianka. A propo wykopow Jak to ADEH-adowiec Bajkal uwielbia cos robic, a wykopy sa najprostsze " do cos robienia " wiemc mam ich troche na szczescie mam tez miejsce na nie
Ale miejmy nadzieję, że wiosna - ta prawdziwa - wkrótce przyjdzie i wtedy taki kopacz-ogrodnik może się przydać.
Inka to na pewno mądra sunia i wie co robi ustalając reguły. Młody zadomowił się i będzie próbował na ile może sobie pozwolić .
Pomyślcie, że drugi pies to wzbogacenie doznań dla Inki, nie konkurencja.
Tak się stanie jeśli postrzegać ją będziecie jako psa skrzywdzonego, któremu trzeba wynagrodzić doznane zło. W świecie zwierząt współczucie jest słabością, więc niech żyją teraźniejszością i cieszą się z wzajemnych relacji.

U mojej dwójki w domu również obowiązuje prawo pierwszeństwa i psy doskonale się z tym czują (chyba tylko w pieszczotach jest równość . Kiedyś dla eksperymentu zmieniłam kolejność podawania misek. Zdziwienie i zamieszanie było duże.
Taki rytuał jest w domu . Na zewnątrz wspierają się, stając w swojej obronie.
Dawno nas nie bylo a u nas nowości. Zacznijmy od poczatku. Dlugo u nas bylo jakby spokojnie do polowy kwietnia kiedy to Mlody zauważyl ze może sobie urozmaicić dzień przedostając się do sąsiada gdzie czekal na niego niewielki kumpel mieszaniec i pelna miska smakolykow. W marcu u sąsiadów przeszla za tęczowy most suka owczarek niemiecki, zostal natomiast 2 letni maly kundel który codziennie zachecal Bajkala do zabawy. No i jak raz przeskoczyl to mu się to spodobalo. A potem to tylko niziutka siatka dzielila go od spokojnych spacerów po okolicy. Zaczęliśmy podwyższać plot od strony sąsiada ale na nic się to zdalo. Horror przezylismy w 2 dzień świąt wielkanocnych. Od momentu wycieczek Bajkal byl nad ranem wiązany bo zawsze przechodzi w godz kiedy byliśmy w pracy. W pierwszy dzień Świąt nie przeskoczyl wiec w drugi dzien jak pojechalismy do kosciola to nie zostal uwiązany. Czulam że coś jest nie tak i mialam racje po godzinie jak wrocilismy to psa nie bylo na podwórku. Zaczęliśmy poszukiwania najpierw na ulicy potem w miejscach gdzie do tej pory chodzilismy na spacery. Tego dnia mieliśmy spotkanie rodzinne u nas w domu. Cala rodzina wlaczyla się w poszukiwania po 4 godzinach byliśmy wszędzie i NIC. Zawiadomiłam Straż Miejska i schronisko opiasalam jak wygladal godzine kiedy uciekl i numer czipa. Rano rozwiesilam ogloszenia ze zdjęciem i wzielam wolne aby go szukać pytalam sklepikarzy bylam w pobliskim motelu bo tam wyrzucają resztki nic. Nikt go nie widzial o23 wieczorem dostalam telefon od koleżanki córki że chyba ktoś go widział nad pobliskim zalewem. I ten trop okazal się falszywy. W środę o 4 rano pojechalam jeszcze raz nad zalew postanowilam tam po pytać wędkarzy. Ktoś pwiedzial ze w nocy byla wzywana Straż Miejska do bez pańskiego psa niestety nie do mojego. Postanowilam odwiedzić nasz gabinet weterynaryjny aby tam zostawić ogloszenie może jakiś wlasciciel spacerujacy ze swoim go zauważyl. Byla 7 rano dyżur pelnil mlody lekarz, zapytalam czy mogę zostawić ogloszenie o zaginięciu psa, i jednocześnie zaczelam opisywać jak Bajkal wygląda. Ten patrzy na mnie ze zdumieniem i mówi ze mają u siebie podobnego ale gdzieś spod Lodzi. Nie moglam uwierzyć w to co slyszalam, przecież on byl spod Lodzi Lekarz zaprowadzil mnie na zaplecze otworzyli klatkę a z niej wyskoczyl Bajkal. Boże jaki on byli szczęśliwy ze mnie zobaczyli. Malo mnie nie przewrocil. Resztę historii o powiem jutro..... niestety obowiązki wzywają.
Okazalo się że godzinę od ucieczki Bajkal znalazl się w lecznicy wszedl do środka polozyl się w poczekalni i czekal. Co jakiś czas wchodzil do gabinetu czym zdenerwował lekarza ten próbowal znaleźć wlasciciela jak nikt się do niego nie przyznal to kolo 18 odczytali czipa i zamknęli go w klatce. W nocy jeden z lekarzy odnalazl wlasciciela niestety pierwszego. Najdziwniejsze jest to ze pies jest w bazie danych lecznicy, byl u nich na wizycie przez ich stronę byl rejestrowany jako mój z dokladnym adresem i nr. telefonu. Po ponownym odczytaniu przy mnie numeru czipa wszystko się zgadzalo, nie wiem jak to się stalo ze lekarze źle odczytali dane. Wrocilismy do domu zamowilam Elektrycznego Pastucha a lobuza pilnowalam jak oka w glowie. Dziś Bajkal juz nie skacze, nie zakladam mu tez juz obroży kilka impulsów wystarczylo, ale jestem czujna nie wiem co i kiedy mu do galowy strzeli. Nosi nieśmiertelnik, dostal kilka zabawek i na razie to mu wystarcza. Niedlugo wystawie zdjęcia, jest cudny, i każdego dnia bardziej zrównoważony chodź potrzebuje dużo uwagi i czasu. Prawie juz nie skacze na domowników umie aporowac, w planach mamy szkolenie. Uwielbiam go chodź przyznam szczerze że strace czasem do niego cierpliwość bo uparte toto jak osiol.
Becia , ostrzegałam ! W hotelu 1,5 siatka nie stanowiła przeszkody . Sama przerabiałam ten problem z Zorką , potem skoczkiem okazała się Asza ( zdolności ujawniły się w trakcie cieczki ) więc teraz Yumy nie zostawiam na zewnątrz na sekundę samej . Dobrze , że zainwestowałaś w pastucha i młody już załapał , że łażenie po płotach może być nieprzyjemne - ALE ! Pamiętaj , że on ma geny jużaka i jak cwaniak będzie próbował sprawdzić czy płot nie kopie , a trafi akurat na wyłączonego pastucha - to zacznie kombinować od nowa . Ja bym mu tak łatwo nie uwierzyła . Tym bardziej , że nie jest jeszcze wykastrowany i może go zacząć ciągnąć do koleżanek .
Czy wiesz dlaczego poszedł "pomagać" w lecznicy mając do wyboru całą okolicę?
Większość psów raczej niechętnie tam chodzi. A może miał jakąś misję do spełnienia.
Czekamy na zdjecia wloczykija ))


ďťż
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Pyza na polskich dróżkach Design by SZABLONY.maniak.pl.