ďťż
![]() |
|||||
![]() |
|||||
![]() |
|||||
Pyza na polskich dróşkach Bagira vel Tania czyli kolejna jużaczka szuka domu . Rysunki, grafiki i inne formy sztuki przedstawiające ptaki Chore ptaki umierają łatwo / Sick Birds Die Easy Piękna i mądra, rasowa - oddam do dobrego domu. Dzikie ptaki w obiektywie-edycja maj 2012 Dzikie ptaki w obiektywie- edycja kwiecień 2012 Raid do kontaktu przeciw komarom a kanarek w domu Czy suche powietrze w domu może przeszkadzać kanarkowi? Prosba o ocene klatki nowego mieszkańca domu. Przechowywanie nasienia przez ptaki na przykładzie kanarków |
Pyza na polskich dróşkachWitamDzisiaj chciałabym się podzielić z wami tym jak hodowałam ptaki w domu nie tylko te egzotyczne,ale też te dzikie-miejskie. Zacznę od tego,że pasją do ptaków zaraził mnie mój tato,który będąc młodym chłopakiem trzymał w domu żółtego kanarka samca,który ładnie śpiewał. Z inicjatywy taty kupiliśmy do domu naszego pierwszego ptaka-szarą papugę Nimfę-Kubę. Był to bardzo oswojony ptak,wszyscy bardzo go lubiliśmy. Kiedy trafił do naszego domu(zakupiliśmy go hodowcy),jeszcze nie potrafił przez pewien czas pobierać pokarmu i karmilimy go jeszce mieszanką jajeczną ze strzykawki.Potem jak pewnego dnia nie było nas cały dzień w domu, Kuba nauczył się wtedy sam jeść ziarno. Był do tego stopnia oswojony,że pewnego dnia wyleciał przez okno i udało nam sie go odzyskać (usiadł na balkonie u sąsiada). Kiedy zdechł na zapalenie płuc cała rodzina płakała. Byliśmy z nim bardzo zżyci. Z dzikich ptaków w naszym domu przebywały gołębie. Były krótko. Opowiem o jednym przypadku. Pewnego razu jeden chłopak uderzył kablem gołębia. Nie mógł fruwać. Wzięliśmy go do domu,mój tato usztywnił mu skrzydła taśmą. W domu podkarmiliśmy go,ptak nabrał sił i pewnego pięknego dnia,wypuściliśmy go przez balkon. Mieliśmy też w domu wróbla-to już dłuższa historia ![]() ![]() Kruszynka przez całe swoje życie była kaleką,miała krzywą źle zrośniętą nogę i myśle,że też chore skrzydło. Byłam znią raz u weterynarza,ale chyba już było za późno. Wprawdzie weterynarz, podkleił jej nóżkę plastrem do brzyszka,ale ona potem sobie to oderwała. Przez całe życie,skakała na przegóbie kolana. Nie żyła długo,około dwóch lat. Dopadły ją piórojady i zdechła. Bardzo ją lubiłam. Wiem,że mogłam jej pomóc lepiej, ale wtedy byłam jeszce dzieckiem i pomagłam jej na tyle na ile potrafiłam. Wiem,że gdyby moi bracia ją tam zostawili,szybko by padła albo coś by ją zżarło. Raz jak byłam z Kruszynką na spacerze,to Kruszynka usłyszała pisk hustawek i długimi susami przyszla do mnie,jakby chciała się schronić. Jedna pani powiedział mi wtedy,że mam rękę do zwierząt. W naszym domu był jeszcze krótko szpak. Znależli go koledzy mojego taty. Niestety,choć próbowaliśmy mu pomóc,pewnego razu - kiedy moja mam ściągała firany do prania,ptak uderzył się w szybę i po kilku dniach zdechł. To takie po krótce były moje przygody z ptakami. W tej chwili mam żółtą papugę Nimfę - najprawdopodobniej samicę i moje kochane kanareczki ![]() ![]() Post poprawiony przez: Chiara (moderator) Nie wiem czy w dobrym miejscu wpisałam ten tekst,bo nie wiedziałam gdzie go wpisać, a tu jest właściwie galeria. Ewentualnie można go gdzieś przenieść. Zdjęć wróbelka nie posiadam. Ja raz uratowałam młodą srokę, która chyba za wcześnie wypadła z gniazda i nie umiała wrócić (u mnie na osiedlu pełno jest srok). Na początku chciałam ją zawieść do azylu dla ptaków, który kiedys działał przy zoo. Teraz już go nie ma. Sroczkę wsadziłam do klatki po papudze, i-żeby się nie przyzwyczaiła- postawiłam na balkonie- to było lato, a balkon oszklony z możliwością otworzenia okien. Do jedzenia dostawała skrobane mięsko, twaróg, podawałam jej to pęsetą, później zaczęła jeść sama. Była u mnie ok. 2-óch m-cy, ale wciąż nie umiała latać- próbowała po pokoju, ale nie wychodziło... Któregos dnia zabrałam ją do rodziców pod W-wę, i chciałam puścic na ogródek. Skakała po trawniku, nawet nie próbowała poderwać się do lotu. Finał był tragiczny. Ktoś z mojej rodziny nie wiedząc że sroka jest wypuszczona, wypuścił z domu psy- niestety ją zabiły ![]() I tak bywa.Raz się zwierzęciu pomorze a innym razem nie. Ważne,że są tacy ludzie,którzy chcą pomagać. Mi się podobało jak Ty kiedyś pisałaś,że dorastałaś w towarzystwie kanarków,bo z tego co pamiętam chyba Twój dziadek hodował. Fajnie tak. Mnie właściwie też ojciec zaraził tą pasją,wyssałam ją z mlekiem taty he he ![]() Coś w tym jednak jest ![]() Ludzie którzy od dziecka wychowują się ze zwierzętami, później w swoim domu też chcą mieć zwierzęta, bo po prostu tak "wynieśli z domu". Co do Dziadka- bardzo mi Go brakuje, za młoda byłam żeby porozmawiać o wielu rzeczach (18 lat kiedy umarł), a Dziadek był niesamowitym człowiekiem... Ale nauczył mnie miłości do zwierząt, godzinami przesiadywałam w Jego pokoju, który był podzielony na dwie części- hodowlę z regałami i drugą- do spania itp... Po środku tej części z klatkami-na dwóch ścianach- stał ogromny fotel- i tam spędzałam większość czasu kiedy byłam u dziadków ![]() ďťż |
||||
![]() |
|||||
Wszelkie Prawa ZastrzeĹźone! Pyza na polskich dróżkach Design by SZABLONY.maniak.pl. |
![]() |
||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |